wtorek, 2 lipca 2013

Why does he care ?

-"Co ty do cholery robisz?" krzyknął z niedowierzaniem chłopak.

Jego ręce zacisnęły się na moim ramieniu. Moje oczy patrzyły, zastanawiając się, czy coś z tego co się działo było prawdziwe,czy mi się właśnie to  marzyło. Jego ciemne włosy  szeleściły na wietrze, a oczy toffi patrzyły na mnie z  wyczerpania i zaniepokojenia. Sama doskonałość, że dziewczyny w szkole zawsze gadały o nim  przyprawiała mi rumieńców a dzisiaj on stał koło mnie.

   
   Kiedy odwróciłam się do niego, wyglądał tak jakby widział  mnie po raz pierwszy. Uznanie sączyło się ze wszystkich jego funkcji, usta otwierające się na "o" i jego genialne oczy wyglądające jak okrągłe kule. Przełknął ślinę, jakby czuł jakiś niepokój. Wreszcie się odezwał.
   
   - Mia? Mia Ramos?- powiedział oblizując wargi.
 
     Dlaczego teraz, *musiałam zadać sobie pytanie* na wszystkich ludzi, którzy mogliby ewentualnie znaleźć mnie na moście to musiał być on , najbardziej popularny i arogancki chłopak w szkole? To było jak sortowanie i przetwarzanie wszystkich szarych komórek w moim umyśle dlaczego on? Dlaczego to właśnie "Justin Bieber" musiał mnie znaleźć?
     
   Justin Bieber. Senior ...jest z tego samego roku co ja. Gwiazda hokeja w Dawson High School ... moja szkoła. Girlfriend: Emily Woods, kapitanka drużyny koszykarskiej. Jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole, big Partier, każdy wie ,że on jest gorący ...
   
    Justin Bieber, chłopak , który wiedział, kim jestem, ale nigdy nie powiedział ani słowa do mnie. Chłopiec na którego ja czasami wpadałam na  korytarzu, ale tylko popatrzył się na moją bluzę wyczerpanymi oczami a następnie przeszedł obok najzwyczajniej w świecie. Justin Bieber, chłopak z doskonałego,  życia bez opieki na świecie.
   
      Chłopiec, który widział jak prawie skakałam z mostu ... O, Boże.
   
       Justin wciąż patrzył na mnie z wyrazem oniemienia na jego twarzy. I nie mógł mi pomóc, ale patrząc na kolor jego oczu rozpływałam się z zachwytu.  Ciemne cienie padały na jego twarz, ale nie miałam żadnych  wątpliwości, kto stał przede mną. Nikt nie zapomni twarzy Justina.
 
       Nagle, coś uderzyło mnie od wewnątrz, ze odpowiadało by coś powiedzieć ale wszystkie moje myśli uciekły niczym szare myszki. Chwila ciszy wydawałaby się trwać miesiące. Miałam nadzieję, że może on nie widzi, co robię na barierce  mostu. Może, gdybym miała szczęście, myślałby, że po prostu to głupi diabeł dare wygłupial sie na moscie. Ale nie moje szczęście jak zwykle opuszcza mnie w każdej sytuacji.
 
     "Mia Ramos ..." powiedział znowu, nieco z niedowierzaniem i brzmiało to lekko jako pytanie w jego  gardle. Napięcie rosło a ja próbowałam nie patrzyć się w jego oczy. Jednak on nie był głupi od razu zauważył, że próbuję wymigać się od odpowiedzi... Widział mnie też jak tańczyłam? Jak  płakałam? O Boże....
 
     -Co ty robisz?Dlaczego nie odpowiadasz? - zapytał donośnym głosem potrząsając głową.
 
       Brak odpowiedzi z mojej strony. Zamiast tego spojrzałam na jego ręce, które znajdowały się  moim ramieniu, poruszając się kosmyk włosów spadł i zasłonił mi oczy. Kiedy po raz pierwszy chwycił mnie za rękę, myślałam, że  jego ręce były szorstkie, ale myliłam się. Ręka którą mnie chwycił była miękka i ciepła i czułam jak jego obecność promieniuje z niego. Może po prostu pierwszy raz poczułam obecność drugiej osoby tak blisko mnie.

     -Czy możesz zabrać swoje łapy? Wymamrotałam z  zmrużonymi oczami, zastanawiając się, czy był w stanie nawet zrozumieć moje słowa. Powoli, ciepło jego skóry opuściło moją  rękę i zadrżałam. Czy on pachnie jak mięta czy było to tylko moją wyobraźnią? -pomyślałam oblizując wargę.

   - W przypadku próby skoków, idę po ciebie! - powiedział z kamienną twarzą, więc sprawa rzeczowa, że nie było sprzeciwu dla  jego uczciwości.
   - Dlaczego? Chciałam zapytać. Nigdy nie podobało mi ... ty nigdy nawet nie odezwałeś się do mnie.
   Zamiast tego, z jakiegoś powodu powiedziałam  zdziwionym głosem  : "Ty spadniesz ze mną w dół jeżeli przyjdziesz po mnie."
I tak naprawdę nie oznacza,to , że zabranie mnie stamtąd byłoby trudne, ale jedynie była we mnie chęć drażnienia go, to czego nie lubią we mnie najbardziej ...
   -  No cóż, to chyba byłoby własnie głupie , że ​​oboje byśmy  umarli , prawda?
-C'mon, Mia, zejdź z barierki. - powiedział ciepłym i delikatnym głosem przygryzając wargi.
 -Przestań mówić do mnie jak jakiś przestraszony szczeniak, do którego próbujesz słodko mówić, aby wyjść z dołka. Nie jestem szalonym wariatem! I pękło. Zacisnęłam zęby w irytacji. Nie miał prawa mówić mi, co mam robić. Nie znał mnie.
-Nie mówię do ciebie jak do dziecka. I nigdy nie powiedziałem, że jesteś ... Powiedziałem tylko, abyś zeszła  z barierki. Jego głos był wciąż niepokojąco spokojny.

      Zamknij się, zamknij się, zamknij się! chciałam krzyczeć . Nie obchodzi mnie to! Więc zamknij się!


   Sfrustrowana do punktu łez, poczułam  wilgoć w moich oczach napierającą z wielką siłą. Nie będę płakać ... nie przed Justinem.

  -Proszę... szepnął, a jego głos odnosił się do błagania.
   I nie wiem, jaką taktykę użył mówiąc to żeby mnie przekonać, ale to działało. Coś wewnątrz mnie się rozluźniło , mój gniew rozpuścił się  w grymas. Bez słowa, przeniosłam nogę z powrotem przez poręcz i zeszłam na chodnik mostu. Teraz stoję przed nim, jeden wydech i unikanie jego karmelowych oczu - to moja misja nie mogę się przed nim rozkleić . Moje ramiona skrzyżowałam na piersi zdając sobie sprawę, że na mojej skórze pojawia się " gęsia skórka".
    W jednym szybkim ruchem, on zdjął czarną kurtkę i wyciągnął ją do mnie.
    -Przynajmniej załóż to. Wyglądasz jakbyś była zamrożona na śmierć, a twoje usta są niebieskie.
  I zdjął swoją kurtkę, wiedząc , że jest mu zimno ale nie chciał się do tego przyznać. Dla niego liczyło się tylko to abym mogła w tym momencie założyć na siebie coś ciepłego.
To znaczy, to nie jest to co pary powinny robić? Co będzie myśleć Twoja dziewczyna  gdy dajesz mi swój płaszcz? - powiedziałam z przekąsem i przewróciłam oczami jako znak wahania.
    -To kurtka, Mia. Włóż ją bo będziesz chora. - wywrócił oczami.
   Czując się jakby to było  wyzwanie, wyciągnęłam rękę, wyrwałam mu z rąk kurtkę i szybko wsunęłam ją na siebie, składając moje ramiona do wewnątrz, aby chronić moje ciepło. Nie chciałam  się do tego przyznać, ale ciepło miękkiej  podszewki marynarki było niesamowite.A ja zachwycałam się zapachem kurtki, muszę przyznać chłopak ma gust do wybierania perfum.
   - To mit, wiesz?? - powiedziałem cicho, zadowolona z siebie z pół-uśmiechem na mojej twarzy.
   Wyraz jego twarzy był wyraźnie zaskoczony.
   -Co? O czym ty mówisz?
   -Pierwszy chory z zimna, to mit. Czy ja naprawdę muszę wyjaśniać facetowi  jak nie można zachorować z zimna?

   - Jasnee.  zaśmiał się pod nosem, kręcąc głową z boku na bok. Jego uśmiech był wyjątkowo piękny.

-Teraz nie jest  dokładnie dobry czas, abyś próbowała być mądrzejsza ode mnie. -powiedział z ironią.
    Nieco moje spierzchnięte usta stłumiły się w cienką linię, starając się myśleć o czym mam teraz  powiedzieć. Zaczęłam mówić  "I nie było .." Ale  przestałam, stwierdzając, że to nie były właściwe słowa.
Moje oczy złapały ponownie kontakt z jego orzechowym spojrzeniem, ale szybko odwróciłam wzrok, starając się nie patrzeć na niego. Jego ręce były nagle na moich ramionach, tym razem poczułam że układa je tak abym ponownie musiała się  popatrzeć na niego. Jego wyraz twarzy  był trudny  do odczytania,  był pełen różnego rodzaju emocji.

Troska?

  Irytacja?
   Smutek?

   -Chciałaś spaść  prawda? Wyszeptał.

    Jego głos był tajemniczy, zmieszany z troską, niedowierzaniem i rozczarowaniem. Był tak blisko, że czułam jego ciepły oddech na mojej twarzy. Dlaczego on stoi tak blisko mnie? Nigdy nie miał ochoty nawet na pełną rozmowę wcześniej. Nadal trzymał dłonie na moich ramionach, jakby obawiał się, że w pozwalając mi odejść udałabym się aby skoczyć z mostu. Nie wiedziałam, jak zareagować. To nie było tego rodzaju pytanie, które zadawano na co dzień.
-"Co jemy na obiad?" Nie bardzo pasuje do , "Chciałaś się prawie zabić?"
   -Czy nie? Powtórzył podniesionym głosem błagając ponownie o odpowiedź.
   -Ja ... ja nie rozumiem, dlaczego jest to ważne  ...zaczęłam mówić głupio, ale on kręcił głową z niedowierzaniem, zanim mógł przetrawić moje słowa.
   Wyglądał na obłąkanego, tak zdenerwowanego i sfrustrowanego ... że to naprawdę zbiło mnie z tropu.
 Zaczęłam się zastanawiać, czy on pił. Teraz pasowały mi  wszystkie plotki które słyszałam o nim. Ale nie, ja postanowiłam, że chcę poczuć zapach  alkoholu w jego oddechu.
 Zmrużył oczy, jakby nie mógł uwierzyć własnym uszom.
   -Ale ... dlaczego?
   -Nie twoja sprawa , myślałam, że może mu  powiem... Ale to nie było tak jak planowałam to ... może nie byłabym w stanie nawet tego zrobić.
- To długa historia. Westchnęłam.
   Zaśmiał się krótko,  poczułam jak spadają  jego ręce z moich ramion.
 -Musiałaś mieć cholernie dobry powód....
  -Przestań! I pękło. Nie wiesz, o co chodzi nie znasz mnie! Więc przestań mówić mi co mam robić.
   -Może nie znam, Mia, ale wiem, że nie ma absolutnie powodów, aby zrezygnować tak ze wszystkiego. Wyszeptał. -Jest tak wiele powodów, dla których warto żyć ...
   -Dobrze, że nie potrzebuję twojej  interwencji Justin...
   -Nie, ale pozwól mi tylko powiedzieć, przerwał zagryzając wargi.
   Życie ma gówniany smak, rozumiem,ok? Ale będzie lepiej... tak długo jak będziesz się uśmiechać tak długo musisz żyć, mów sobie.... to keep smiling .
   -Uśmiechaj się ? Co to ​​obce słowo?Zaczęłam się ironicznie śmiać.
 Ale jego powaga w głosie zatrzymała mnie. Nigdy nie widziałam go tak poważnego. Czy  Justin Bieber wciąż ma to wielkie ego?
   Opuściłam mój głos do szeptu - Cóż, nie mogę jakoś znaleźć żadnego powodu aby się uśmiechać.
  -Co,a  powód do radości, do cieszenia się z błahych rzeczy? Justin powiedział, błyskając uśmiechem  miliona dolarów.
-Wzywam BS na jednym. Mógłbym dać ci milion powodów, teraz, dlaczego należy zachować uśmiech, bez względu na to, jak źle sie staje w naszym życiu.
 -Jakbyś miał zły moment w swoim życiu....  Założę się, że pieniądze , które masz sprawiłyby,że ​​wszystko stałoby się idealne.
 Jego złote oczy zdawały się błyszczeć, kiedy się uśmiechnął nie można było nie być pod wrażeniem, był to chłopak idealny nie nie wyglądał źle. Nie tylko to, ale coś w jego głosie było tak surowe, tak szczerze....
    -Śmiało, zakwestionowałam. Dalej, daj mi jakieś powody do radości.
    Włożył blade ręce do swoich kieszeni, a diabelski uśmiech pojawił się na jego twarzy.
 -Później, obiecuję. Teraz, pozwól mi odwieźć Cię do domu. Mój samochód jest na za mostem, powiedział, kiwając głową w stronę plastra ciemności ku wejścia Parkington Bridge.
   Bez słowa, spojrzał na mnie, odwrócił się i ruszył w stronę samochodu, nie oglądając się, czy idę za nim. To było tak dziwne,  trzymał mnie tak mocno chwilę temu, a teraz odchodzi dobrowolnie, nie dając mi żadnego sygnału. Wtedy znikąd, uderzyło mnie pytanie: Co Justin Bieber robi w piątek wieczorem na Parkington Bridge? Chwyciłam moją torbę i ruszyłam na spotkanie z Justinem wpatrując wzrok w tył jego głowy.
     -Co ukrywasz, Justin? Dlaczego tu jesteś? Czy zdajesz sobie sprawę, że jest to pierwszy raz, gdy kiedykolwiek rozmawiasz ze mną jakbym była kimś, kogo znasz?
 I zbliżył się w ciszy, a wszystkie te pytania zmieszały się  jak kotle ognia.
   -C'mon, Mia, Justin odwrócił się plecami. Szybko bo w  każdej wolniej chwili  będę się martwił, że twoje ciało  już zostało zamrożone na miejscu.
   Śledziłam go od mostu i wydawało mi się, że po raz pierwszy szczerze się uśmiechną i to z mojego powodu.
____________________________________________________________________________

Tłumaczyłam to do 1 w  nocy, oczy mi się lekko sklejały więc z góry przepraszam za pomyłki.
W tym rozdziale więcej się dzieje, jak myślicie co skrywa Justin ?
Dlaczego chce pomóc Mii ? Moim zdaniem Mia niepotrzebnie odrzuca Justina....
Zobaczymy co przyniesie nowy rozdział :) Przyznam się , że tłumaczenie wciąga + dzięki za tak liczne odwiedziny :)
Jeżeli chcecie być informowani o następnych rozdziałach zostawiajcie swoje nicki w komentarzach :)

             CZYTASZ= KOMENTUJESZ
@reggae126

17 komentarzy:

  1. Ciekawe co Justin tam robil, hm. Nie moge sie doczekac kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG *_* To jest świetne! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! Kocham to tłumaczenie @Swagger_Dzager

    OdpowiedzUsuń
  3. No co nieco wywiązała się rozmowa :D
    Zobaczymy jak się potoczy następny rozdział :)

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski *.**.*.**. hasinskanakabdwanaiqn *.* Kocham to *.* A kto to pisze w orginalu ? :) I jeszcze raz dzieki że tłumaczysz :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste *-* @lookathissmile

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezłe ;p
    Juz jestem ciekawa następnego rozdziału :)

    @stiicz

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne :D Naprawdę genialnie się zaczyna i jestem ciekawa dalszej części :D będziesz informować? @Sabgli

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne *_*
    @ilykidraauhl

    OdpowiedzUsuń
  9. strasznie podoba mi się to opowiadanie. Jest cudowne <3333 @wikusia2245

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie Justin chciał skoczyć czy coś. Świetne tłumaczenie ;)
    @Moire99

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawie się zaczyna :) informuj mnie, proszę @divinebiebur

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko ja nie rozumiem połowy z tego?? Zupełnie jakby autor miał jakąś gonitwę myśli czy coś, to samo miałam z poprzednim rozdziałem.. przede wszystkim nie daję rady rozróżnić kiedy jest początek a kiedy koniec wypowiedzi, plus jeszcze denerwujące łączenia angielskiego z polskim " One more fala wiatru.." co to w ogóle ma być??

    OdpowiedzUsuń